Dlaczego uciekam w social media, kiedy nie chcę czuć?

Są takie dni – pewnie je znasz – kiedy czujesz w środku ciężar, ale nie potrafisz go nazwać. Nie wiesz, czy to smutek, złość, samotność, lęk. Coś Cię gniecie, ale boisz się do tego podejść. Więc robisz coś, co znasz na pamięć: sięgasz po telefon.
Nie po to, żeby coś konkretnego zobaczyć.
Tylko po to, żeby czegoś nie poczuć.
Scrollowanie jako znieczulenie
Znasz ten schemat: trudna rozmowa, niepokój, gorszy dzień… i nagle jesteś na Instagramie. Na TikToku. W Reelsach. Nagle jesteś wszędzie – byle nie w sobie.
Nie dlatego, że to interesujące. Ale dlatego, że to bezpieczniejsze.
Bo kiedy patrzysz na życie innych, nie musisz słyszeć własnych myśli. Nie musisz nic czuć. Jesteś poza sobą. I to, paradoksalnie, daje ulgę.
Ucieczka przed emocjami
Nie chodzi o to, że jesteś słaba.
Chodzi o to, że emocje bywają trudne. Przychodzą wtedy, kiedy nie mają zaproszenia. Gdy jesteś zmęczona. Gdy się boisz. Gdy akurat musisz „funkcjonować”.
Więc odsuwasz je, jak kurz pod dywan. Na chwilę.
Ale one wracają. Bo emocji nie da się wymazać. Da się je tylko… odwlec.
Dlaczego tak łatwo ucieka się w telefon?
Social media są jak miękkie koce na psychikę. Ciepłe, odciągające uwagę, kolorowe. Scrollując, nie musisz się konfrontować z rzeczywistością. Możesz na chwilę być „gdzie indziej”. I to działa. Ale tylko chwilowo.
To, co wypierasz – nie znika. Ono rośnie. I prędzej czy później wybucha.
Czego naprawdę wtedy potrzebujesz?
Nie kolejnej porcji kontentu.
Nie nowego filmu, mema czy porównania do cudzych żyć.
Potrzebujesz spotkania ze sobą. Nawet jeśli to spotkanie jest niewygodne.
Potrzebujesz ciszy, płaczu, zapisu w notesie: „boję się”, „nie wiem, co dalej”, „jestem zmęczona”.
Potrzebujesz kogoś – może siebie – kto nie będzie oceniać, tylko powie: „rozumiem, że nie masz siły”.
Co by było, gdybyś zamiast scrollowania… została?
Została z tym uczuciem.
Zamiast przykryć je nową treścią – zapytała: „co tak naprawdę czuję?”
Może w tej chwili samotności nie potrzebujesz rozpraszaczy.
Może potrzebujesz koca, herbaty i własnych myśli.
Może to, co czujesz, domaga się tylko uznania. Bez naprawiania.
Jesteś wystarczająco silna, by czuć
Uciekamy w social media, bo świat nauczył nas, że emocje trzeba szybko regulować. Że łzy są niewygodne, że smutek to słabość, że wrażliwość trzeba ukryć pod ironią.
Ale prawda jest taka, że najwięcej odwagi mają ci, którzy potrafią usiąść przy sobie w milczeniu, zamiast zagłuszać.
Ty też potrafisz. Tylko może nikt Ci jeszcze nie powiedział, że to jest bezpieczne.
I na koniec: nic nie musisz natychmiast zmieniać
Nie musisz przestać używać telefonu. Nie musisz być od razu zen.
Ale może następnym razem, gdy ręka sięgnie po Instagram – zapytaj: „czy uciekam?”
A jeśli odpowiedź brzmi „tak” – to dobrze.
To znaczy, że już coś w sobie widzisz.
A od tego wszystko się zaczyna.
