Musimy być gotowi na porażki, bo tylko dzięki nim można osiągnąć sukces. To nie droga zawartość kufra uczyni z nas profesjonalistę, ale otwartość, kultura osobista i doskonalenie własnych umiejętności. Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia – mówi Karolina Czerwik – z zawodu operator wózka wysokiego składowania, z miłości artystka zajmująca się makijażem.

Twoje wykształcenie mnie zaskoczyło. Udowadniasz, że można być tym, kim się chce. Jesteś operatorem wózków widłowych, a po pracy tworzysz dzieła sztuki!
Karolina Czerwik: Tak, mieszkam i pracuję od kilku lat w Holandii. Nie potrafiłam wybrać interesującego mnie kierunku studiów i nie czułam potrzeby podjęcia ich.
Mam wrażenie, że na studiach mogłabyś najwyżej…wykładać. Gdzie się tego wszystkiego nauczyłaś?
– Jak pewnie większość młodych osób obecnie, czyli na You Tube. To tam podpatrywałam guru makijażowe i starałam się niezdarnie powtarzać wszystko, co pokazywały na ekranie. Z czasem zaczęłam eksperymentować, szczególnie z kolorem w makijażu. Starałam się samodzielnie opracowywać technikę, która pozwalała mi osiągnąć zamierzony efekt i po tysiącach godzin prób myślę, że obecnie potrafię przenieść na ciało swoje wizje. Jedyny kurs, na który zdecydowałam się w życiu to technika Cream Color u Marty Parciak, która szerzej znana jest jako Zmalowana. Było to dla mnie niesamowicie cenne doświadczenia pod wieloma względami i jestem jej bardzo wdzięczna za to, co mogłam wynieść dla siebie z tego spotkania.

Kiedy odkryłaś w sobie talent?
– Od kiedy pamiętam, lubiłam rysować lub malować. Każda forma ekspresji pozwalała mi w pewien sposób wyrazić siebie. Od dziecka podkradałam mamie kosmetyki i po kryjomu malowałam się nimi w łazience. Pewnego dnia, już jako dorosła osoba, kupiłam kolorową paletę cieni, sama nie wiedziałam dlaczego ( do dziś trzymam ją z sentymentu). Zaczęłam eksperymentować i odkryłam, że lubię traktować swoje ciało jako płótno. Mogę powiedzieć, że pod wpływem impulsu odkryłam pasję, która towarzyszy mi od 5 lat.
Domyślam się, że do wykonywania artystycznych makijaży musiałaś wydać fortunę na trwałe kosmetyki. Mylę się?
– Cha, cha! Raczej tak. Są gusta i guściki, ale zawsze na takie pytanie odpowiadam, że najchętniej polecam polskie kosmetyki. Uważam, że na naszym rodzimym rynku jest ogrom firm, które oferują produkty niesamowitej jakości – bardzo często w cenach znacznie niższych od perfumeryjnych marek zza oceanu. Często ich jakość jest identyczna, a nieraz i lepsza. Pierwsze firmy, jakie przychodzą mi do głowy, gdy myślę o bardzo dobrych polskich markach to: Eveline, Kobo, Glam Shop, Affect czy Wibo wraz z siostrzanymi markami Lovely i Nam.

Dobra! Koniec o makijażu! Wykonujesz pracę, która jest kojarzona raczej z mężczyznami. Zapytam wprost: jakie były reakcje mężczyzn na fakt, że przyszło im współpracować z kobietą? Spotkałaś się z seksizmem?
Jeśli chodzi o reakcje, to są różne. Najczęściej ludzie są zdziwieni, ponieważ kobieta to raczej rzadki widok w tej branży, ale cieszę się, że coraz więcej z nas podejmuje się jazdy na tzw. reach trucku. Jeśli chodzi o seksizm, to nie. Nie padłam jego ofiarą, ale myślę, że duży wpływ na to ma mój charakter. Mimo artystycznej duszy twardo stąpam po ziemi, jestem osobą pewną siebie i swoich umiejętności. Zawsze budzi to respekt w miejscu pracy. Nawet jeśli ktoś uważa inaczej, to nigdy nikt nie odważył się powiedzieć mi tego wprost. Poza tym mój profesjonalizm szybko przekonuje niedowiarków i wzbudza respekt płci przeciwnej.
Zawsze pytam osoby, z którymi rozmawiam, o hejt. Ciebie także dotknął?
– Oczywiście, że tak. Chociaż nie mogę powiedzieć, że się z nim borykam. On po prostu jest codziennością praktycznie każdego twórcy internetowego niezależnie od kontentu. Na początku mojej przygody z mediami społecznościowymi był dla mnie przykry i niezrozumiały. Z czasem nauczyłam się odróżniać hejt od konstruktywnej krytyki, którą bardzo sobie cenię. Na hejt nie reaguje, współczuję osobom, które w ten sposób leczą swoje kompleksy i niespełnione ambicje. Ktoś, kto kocha siebie, nie potrzebuje wylewania wiadra pomyj na innych. Ja zawsze wolę wspierać twórców i pomagać im, dzieląc się swoimi doświadczeniami zamiast podcinać skrzydła. Lubię siebie i to, co robię, więc nie czuję potrzeby zniżania się do poziomu hejterów.

Masz jakieś porady dla kobiet, które chciałyby zacząć malować zawodowo inne osoby?
– Pomimo, że sama nie maluje innych, to myślę, że najważniejsza jest wiara w siebie. Musimy być gotowi na porażki, bo tylko dzięki nim można osiągnąć sukces. Nie zawsze wszystko wyjdzie tak, jak chcemy, ale praca nad sobą i rozwój osobisty z czasem przyniesie ogromne korzyści. Uważam również, że to nie droga zawartość kufra uczyni z nas profesjonalistę, ale otwartość, kultura osobista i doskonalenie własnych umiejętności. Przede wszystkim nie można się poddawać i trzeba podążać za własnymi marzeniami. Bo marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia.
Na pytania odpowiadała Karolina Czerwik – artystka zajmującą się makijażem artystycznym, której prace można oglądać na Instagramie i Tik Tok-u pod nazwą @Szminka_tv